Blog

Piszę sobie czasem tu o fotografii, kawie, gadżetach i tym co mi zalega na sercu.

Październikowy spacerniak kawowy

Jesień sprzyja spacerowaniu zwłaszcza jeśli, jak w tym roku, pogoda dopisuje. Dopisała również w ostatnią sobotę października kiedy to postanowiliśmy wyruszyć do kolejnych warszawskich kawiarni i sprawdzić jakie espresso wyczarują nam tamtejsi bariści.Zaczęliśmy od Ethno Cafe. Mieszcząca się w budynku Muzeum Etnograficznego przy Kredytowej 1 kawiarnia zachęcała wystrojem wnętrza. Zamówione espresso dostaliśmy w bardzo fajnej i bardzo grubej filiżance aczkolwiek pojawił się tu pierwszy zgrzyt - na oko kawy było za dużo. Pierwszy łyk i niestety rozczarowanie. Przepalone, gorzkie, zupełnie bez wyrazu espresso zniechęciło nas do tego miejsca. Postanowiliśmy zatem nie zostawać na dłużej tylko ruszyć dalej zabierając na osłodę dodawaną do kawy czekoladkę. Kolejnym etapem spaceru był The Corner przy ul. Pięknej 18 (aczkolwiek po drodze wstąpiliśmy do, jak zawsze super, 5.29 na łyk espresso na drogę). Wnętrze The Corner nie jest tak przytulne jak lubię. Widać, że wyglądem nastawione jest na klientów z pobliskich biurowców aczkolwiek ma fajne smaczki jak na przykład pudełko z kredą i drzwi, na których mogą malować najmłodsi miłośnicy kawiarni. Na pewno nie jest snobistycznie tak jak mi się w kilku opiniach obiło o uszy. Espresso w The Corner było bardzo, bardzo pozytywne. Z cremą w kolorze włoskiego orzecha i lekkim body przyjemnie przemykało po kubkach smakowych. Smakowo kawa podążała za tegoroczną modą mocno uderzając w owocowe, porzeczkowo-cytrusowe nuty z delikatną, czekoladową gorzkością na końcu. Wszystko oczywiście jak najbardziej w porządku nie mniej jednak potrafi się znudzić gdy każda kawiarnia ma kawę w tych samych tonach. Zagryzając ostatni łyk kawy dodawaną do niej małą bezą mieliśmy wyruszyć do Vespa Cafe ale jak zwykle dosięgnął nas pech co do tej kawiarni. Okazało się, że jest ona otwarta do godziny 15 (w sobotę!) i raczej nie będziemy na tyle szybcy aby cofnąć się w czasie. No cóż, może następnym razem nam się uda. Do trzech razy sztuka. Narzekając na czym świat stoi skierowaliśmy kroki do ostatniej kawiarni czyli do Relaksu przy Puławskiej 48. Relaks ma bardzo miłe wnętrze, szczególne wrażenie robią wiszące tam duże plakaty. Jest na czym zawiesić oko. Sam lokal urządzony jest bez zbędnych fajerwerków i mimo, że jest spory to można się w nim poczuć całkiem przytulnie. Relaksowe espresso nie odbiega od standardów smakowych. Przodują owocowe smaki z dodatkiem gorzkości. Zaparzone oczywiście tak, że nie można mieć żadnych zastrzeżeń, z "tygryskiem" na orzechowej cremie. Jeśli chodzi o podsumowanie to co do ostatniego miejsca nie ma wątpliwości - bezsprzecznie Ethno Cafe. Potem jest już gorzej. Gdyby 5.29, do której zajrzeliśmy po drodze brało udział w październikowym rankingu w moim odczuciu by wygrało. Przepyszna kawa i na swój sposób magia tego miejsca sprawiają, że ciężko wybrać inaczej. Ale ponieważ do wyboru jest tylko The Corner i Relaks bardzo ciężko jest mi wyłonić zwycięzcę. Typowałbym tą drugą kawiarnię gdyż wydaje mi się, że ich espresso było delikatnie lepsze w smaku ale The Corner jest tuż tuż. Może remis byłby sprawiedliwszą oceną ;) Liczę, że pozostali uczestnicy spaceru (którzy jak zwykle stawili się w oszałamiającej ilości ;)) w komentarzach napiszą też swoje typy odnośnie wypitych kaw w odwiedzonych kawiarniach.