Kawa Bartek Kawa Bartek

Smaczne Spacerro Grudniowe

Grudzień, czas prezentów, szału zakupów, "niemania" czasu na wszystko poza filiżanką dobrego espresso. Dlatego właśnie w tym miesiącu postanowiliśmy zerwać nieco z naszą świecką tradycją, zrobić sobie mały prezent, i zamiast odwiedzić nowe kawiarnie to zajrzeć do tych, w których bywać lubimy. Ustaliliśmy więc termin, wybraliśmy lokale i dżdżystej, grudniowej niedzieli wybraliśmy się do...

Grudzień, czas prezentów, szału zakupów, "niemania" czasu na wszystko poza filiżanką dobrego espresso. Dlatego właśnie w tym miesiącu postanowiliśmy zerwać nieco z naszą świecką tradycją, zrobić sobie mały prezent, i zamiast odwiedzić nowe kawiarnie to zajrzeć do tych, w których bywać lubimy. Ustaliliśmy więc termin, wybraliśmy lokale i dżdżystej, grudniowej niedzieli wybraliśmy się do:

Relaks kawiarnia (Puławska 48, chociaż ciągle nie wiem dlaczego nie Dąbrowskiego) - espresso wita cudownym kwiatowo-owocowym aromatem dającym przedsmak tego co czeka w filiżance. Napar jest kwaskowaty, mocno kwaskowaty, bez cienia goryczki. Smaczny, rześki, w sam raz na szarówkę za oknem.

Espresso z królową ;)

Ministerstwo Kawy (Marszałkowska 27/35) - tylko tutaj można wychylić filiżankę kawy w towarzystwie angielskiej królowej ;) W filiżance mocne, kwaskowate nuty. Może ciut za mocne nawet jak na mój gust. Smaczne, ale chyba trochę przesadzone.

Filtry Cafe (Niemcewicza 3) - Filtry to jednak Filtry, tradycja zobowiązuje. W filiżance coś cudownego. Kwaskowaty posmak porzeczek z lekką domieszką goryczki i do tego słodki, lekko miodowy finisz. Absolutne mistrzostwo świata i okolic.

Secret Life Cafe (Słowackiego 15/19) - w filiżance owocowo-kwaskowate nuty zabarwione nutką migdału, z lekką goryczką. Fajne, smaczne, ale po tym co dostaliśmy w Filtrach bez ekscytacji.

Boję się pisać słowa podsumowujące ten spacer. Po pierwsze dlatego, że lubię bywać i pić we wszystkich czterech kawiarniach (i chciałbym to robić nadal). Po drugie tak naprawdę wszystkie powyższe miejsca serwują espresso (nie tylko zresztą) na najwyższym poziomie, i ewentualne za czy przeciw to kwestia naszego aktualnego gustu. Nie da się jednak ukryć, że to co zaserwowały Filtry było ambrozją i dla mnie absolutnym faworytem nie tylko dzisiejszego spacerro, ale też wielu innych.

Read More
Kawa Bartek Kawa Bartek

Październikowe Spacerro Kawowe - śniegpresso

Koniec października zafundował iście zimową pogodę, jak by spłatać chciał nam figla i nie dopuścić do kolejnego Spacerro. Twardym jednak trzeba być więc ubrawszy się cieplej niż podczas poprzedniego spaceru stawiliśmy dzielnie czoła niesprzyjającym warunkom atmosferycznym, smakując to co mają do zaoferowania kawiarnie na Żoliborzu (który akurat dziś nie pachniał jak Montego Bay). Według mapy mieliśmy uwinąć się szybko - trzy kawiarnie położone blisko siebie, ostatnia nieco dalej...

fawory.jpg

Koniec października zafundował iście zimową pogodę, jak by spłatać chciał nam figla i nie dopuścić do kolejnego Spacerro. Twardym jednak trzeba być więc ubrawszy się cieplej niż podczas poprzedniego spaceru stawiliśmy dzielnie czoła niesprzyjającym warunkom atmosferycznym, smakując to co mają do zaoferowania kawiarnie na Żoliborzu (który akurat dziś nie pachniał jak Montego Bay). Według mapy mieliśmy uwinąć się szybko - trzy kawiarnie położone blisko siebie, ostatnia nieco dalej. Ciężko jednak wstać z ciepłego fotela i udać się do następnego lokalu patrząc na to, co dzieje się za oknem. Przezwyciężając jednak własne słabości wstawaliśmy, szliśmy i piliśmy w:

Secret Life Cafe (Słowackiego 15/19)

to urocza kawiarnia w malowniczej lokalizacji, niedaleko teatru Komedia. Niespodziewanie spotkaliśmy tam przemiłą baristkę z nieistniejącego już 5,29 więc zaczęło się fajnie. Ziarna, niestety, z Kofi Brandu, który mi totalnie nie podchodzi ale nie uprzedzajmy faktów. Espresso dostaliśmy z miłą orzechową kremą. Body wodniste ale w smaku przyjemna czekolada, orzechy i kwaskowate nuty pod koniec. Smacznie ale bez fajerwerków. Taki chyba urok Kofi.

Art Cafe (Mickiewicza 27)

znajduje się w “zagłębiu” restauracyjnym Pl. Wilsona (kanapkarnia, kebabiarnia, druga kawiarnia). Miejsce jest fajne, przez duże okna można obserować puls miasta ale w środku jest dość “chłodno”. Espresso niestety nie zachwycało. Samego naparu było za dużo w filiżance co odbijało się na body, które było mocno cienkie. W smaku przebijały się orzechowe akcenty ale zbyt szybka ekstrakcja nie pozwoliła wyciągnąć pełni smaku. Może gdyby bardziej skręcić młynek.

Kawiarnia Fawory (Mickiewicza 21)

zyskało już “szacunek ludzi ulicy” ;-) W środku jest fajnie, swobodnie a na jednej ze ścian jest magiczny cycek przynoszący szczęście, wystarczy potrzeć ;) Ziarna, z jakich w Faworach robią espresso, to też Kofi. Tym razem jednak, poza charakterystycznym wodnistym body i orzechowym posmakiem, bez cytrusowych nutek ale za to z posmakiem goryczki zostającym na podniebieniu. Tak dla odmiany.

WakeCup Cafe (Franciszkańska 1)

to kawiarnia na Muranowie z przyjemnym wnętrzem i pewną dozą tajemniczości. Tajemniczość polegała na tym, że bariści nie chcieli zdradzić z jakiej palarni biorą ziarna. Wiemy tylko, że to singiel z Brazyli :) Singiel ów smakował jak Kofi, i to ten gorszy Kofi czyli wodniste body i mała wyrazistość smaku przeplatana orzechowymi wariacjami.

Podsumowując nasz październikowy spacer nie mogę przestać się zastanawiać nad nagłym wzrostem popularności kaw z Kofi Brandu. Są one dla mnie nijakie, bez specjalnego charakteru. Nie przemawiają one do mnie kompletnie smakowo. Oczywiście mogłem jeszcze nie trafić na dobrze zaparzone espresso z tych ziaren (poza jednym razem w MiTo), ale aż ciężko mi w to uwierzyć.

Podsumowujac kawiarnie, w których byliśmy, klasyfikacja wyglądałaby następująco:

  1. Secret Life Cafe
  2. Kawiarnia Fawory
  3. WakeCup Cafe
  4. Art Cafe

Następne Spacerro zapewne będzie świąteczne chyba, że pogoda znów spłata figla i sprowokuje nas do spacerowania w pięknych okolicznościach przyrody ;)

Read More