Blog Bartek Blog Bartek

Tarja - The Reign

​Początkowo ten wpis miał być krótką recenzją płyty "My winter storm" byłej wokalistki Nightwish - Tarji Turunen. Zabierałem się do popełnienia recenzji od zeszłego roku. Ponieważ chwilę znalazłem to pomyślałem "Usiądę, napiszę.". Siedząc i myśląc doszedłem do wniosku, że jednak będzie to wpis z recenzją mający niewiele wspólnego. Po paru miesiącach słuchania tej płyty (nie w kółko oczywiści :D ) mogę napisać, że jest ona średnia ...

Początkowo ten wpis miał być krótką recenzją płyty "My winter storm" byłej wokalistki Nightwish - Tarji Turunen. Zabierałem się do popełnienia recenzji od zeszłego roku. Ponieważ chwilę znalazłem to pomyślałem "Usiądę, napiszę.". Siedząc i myśląc doszedłem do wniosku, że jednak będzie to wpis z recenzją mający niewiele wspólnego. Po paru miesiącach słuchania tej płyty (nie w kółko oczywiści :D ) mogę napisać, że jest ona średnia. Kilka dobrych kawałków owiniętych produkcjami zahaczającymi o stany średnie i nieco mniej średni i jedną kompletną pomyłkę o nazwie "Poison". Nie mnie jednak jest na tej płycie perełka, dla której warto mieć "My winter storm" na półce. To właśnie tytułowy kawałek "The Reign". Chwytający za serce i zapadający w pamięć. Jeden z niewielu kawałków na tej płycie, przy którym porzuca się wszystkie czynności i upaja muzyką i wokalem solistki. Zresztą co tu gadać. Posłuchajcie: 

Read More
Blog Bartek Blog Bartek

Dark Passion Play

​Dzięki wręcz niesamowitej (co jakoś nie dziwi) szybkości poczty fińskiej i (co już dziwić potrafi) polskiej dzień po premierze trafił do mnie najnowszy album Nightwisha. Album oczekiwany z dwóch powodów: po pierwsze to nowy album a ja ten fiński zespół polubiłem na tyle by wyczekiwać na ich kolejne produkcje; po drugie to pierwszy album z nową wokalistką. Spekulacji czy Anette godnie zastąpi Tarję było mnóstwo ...

Dzięki wręcz niesamowitej (co jakoś nie dziwi) szybkości poczty fińskiej i (co już dziwić potrafi) polskiej dzień po premierze trafił do mnie najnowszy album Nightwisha. Album oczekiwany z dwóch powodów: po pierwsze to nowy album a ja ten fiński zespół polubiłem na tyle by wyczekiwać na ich kolejne produkcje; po drugie to pierwszy album z nową wokalistką. Spekulacji czy Anette godnie zastąpi Tarję było mnóstwo. Nie obyło się też wróżenia z fusów, klipów na youtubie czy pirackich mp3. Ja natomiast sobie grzecznie czekałem na 26 września plwając na opinię znawców i wróżby domorosłych wieszczek. Co można powiedzieć o samej płycie. Już sama okładka, mrok, wzburzone morze i deszcz sugeruję, że może być ciężko a zaczyna się bardzo niewinnie. Pozory jednak znikają po paru minutach. Jest to chyba najcięższa płyta w dorobku "najtłiszowców". Mocne brzmienia gitar, agresywna perkusja, growlujący Marco. Całość spowita znaną już z Once orkiestrą i chórami tworzy mroczny klimat. Oczywiście nie brakuje tutaj kawałków lżejszych, rozświetlających nieco ciemności tego albumu ale stanowią one mały kawałek Dark Passion Play. Jednak najważniejsze pytanie to jak spisała się nowa wokalistka. Co tu dużo pisać. Moim zdaniem spisała się świetnie i co lepsze nie rozwinęła w pełni skrzydeł na tej płycie. Co prawda nie ma co liczyć na operowe partię, którymi raczyła nas Tarja ale często żeby coś zyskać trzeba coś stracić. Głos Anette jest chyba bardziej uniwersalny. Zadziorny, pazurowaty świetnie wpisujący się w burzowy klimat płyty ale też kojący, uspokajający jak promienie słońca po burzy. Oczywiście to wszystko jest mocno subiektywna opinia i każdy z Was musi płyty posłuchać żeby ocenić samemu ale chyba bardzo nieprawdziwym i krzywdzącym byłoby stwierdzenie po odsłuchu, że "... bez Tarji to nie Nightwish a płyta jest do dupy". Owszem, jest to płyta inna, wokalistka jest inna... ale na pewno nie gorsza niż poprzednie.

Na koniec dla tych, którzy jeszcze nie znają nowej wokalistki Nightwisha zdjęcie Anette Olson :)

Anette Olson

Muzyka: Nightwish "For the heart I once had"

Read More