Cytat, Fotografia Bartek Cytat, Fotografia Bartek

Focus on your career

Third, focus on your career and let the other photographers choose the road to ruin. If you’ve read this far, you know that it’s impossible to make a decent living shooting for $100 per day. Even if you shot five days a week, 52 weeks per year (a near impossibility), your annual income would be $26,000.
— Joey Terrill

Polecam przeczytać cały artykuł na PetaPixel, ponieważ jest świetny i to nie tylko dla osób, które właśnie zamierzają wejść w fotograficzny przemysł. Ten tekst to ogromna ilość wiedzy, wiele gorzkich słów prawdy i bardzo rzeczowe spojrzenie na aktualny rynek fotografii. Oczywiście można się spierać czy da się porównać ów rynek amerykański z polskim, ale wiele rzeczy zawartych w tekście Joey'a jest uniwersalnych.

Read More
Cytat, Fotografia Bartek Cytat, Fotografia Bartek

Ziarno jest dobre

Grain is good, and has character, and in a funny way, almost immediately locates the viewer of a photo in terms of the era it was made. It’s a totem, a harking back, a reminder of where we came from, long before the age of the highly polished pixel.
— Joe McNally

Nigdy nie lubiłem tych wymuskanych, perfekcyjnie "czystych" zdjęć. W ziarnie jest coś magicznego i chociaż robię zdjęcia cyfrowo to staram się dodawać ziarno (lub pozostawiać szum) bo wydaje mi się to naturalną częścią obrazu. Zresztą patrząc na popularność presetów i pluginów starających się emulować filmy fotograficzne ludzie tęsknią za tą emulsyjną niedoskonałością.

Cały tekst Joe możecie przeczytaj tutaj - One Jersey Guy to Another...

Read More
Kawa, Fotografia Bartek Kawa, Fotografia Bartek

Mistrzostwa Polski Brewers Cup 2014

W dniu dzisiejszym (to jest 24 maja) na warszawskiej Pradze, w miłym zakątku o nazwie SOHO Factory odbyły się Mistrzostwa Polski Brewers Cup. W zasadzie to część eliminacyjna gdzie wyłoniono szóstkę finalistów, którzy jutro powalczą o tytuł mistrza (albo mistrzyni).

Było szalenie miło, bardzo gorąco (bardzo-bardzo) i niezmiernie kawowo, a ponieważ wspomniany upał zmęczył mnie bardzo zaprzestanę wiec pisania i pokażę parę zdjęć. Zapraszam do wpisu.

W dniu dzisiejszym (to jest 24 maja) na warszawskiej Pradze, w miłym zakątku o nazwie SOHO Factory odbyły się Mistrzostwa Polski Brewers Cup. W zasadzie to część eliminacyjna gdzie wyłoniono szóstkę finalistów, którzy jutro powalczą o tytuł mistrza (albo mistrzyni).

Było szalenie miło, bardzo gorąco (bardzo-bardzo) i niezmiernie kawowo, a ponieważ wspomniany upał zmęczył mnie bardzo zaprzestanę wiec pisania i pokażę parę zdjęć.

Read More
Kawa, Fotografia Bartek Kawa, Fotografia Bartek

Mistrzostwa Polski Aeropress 2014

Na tegoroczne mistrzostwa prawie nie pojechałem (oglądać oczywiście). Złe samopoczucie, problemy komunikacyjne i niewyspanie prawie mnie pokonałyDotarłem jednak do Ministerstwa Kawy obiecując sobie, że zostanę na chwilę i wrócę do domu. Okazuje się jednak, że smak i aromat kawy, emocje towarzyszące imprezie, a przede wszystkim towarzystwo tych wszystkich pozytywnych osób zgromadzonych na imprezie sprawiły, że zostałem prawie do finałów. Udało mi się nawet wyciągnąć aparat i zrobić kilka zdjęć, które możecie zobaczyć wewnątrz wpisu.

Do zobaczenia za rok.

Na tegoroczne mistrzostwa prawie nie pojechałem (oglądać oczywiście). Złe samopoczucie, problemy komunikacyjne i niewyspanie prawie mnie pokonałyDotarłem jednak do Ministerstwa Kawy obiecując sobie, że zostanę na chwilę i wrócę do domu. Okazuje się jednak, że smak i aromat kawy, emocje towarzyszące imprezie, a przede wszystkim towarzystwo tych wszystkich pozytywnych osób zgromadzonych na imprezie sprawiły, że zostałem prawie do finałów. Udało mi się nawet wyciągnąć aparat i zrobić kilka zdjęć, które możecie zobaczyć poniżej.

Do zobaczenia za rok.

Read More
Kawa Bartek Kawa Bartek

Zacinające spacerro marcowe

W marcu jak w garncu i pogoda faktycznie gotowała się by utrudnić i uprzykrzyć nam kawowe rozkosze. Mimo wszystko przemierzaliśmy warszawskie ulice, raz będąc siekanym przez deszcz, raz suszonym przez niecałkiem delikatny wiaterek. Pogoda rządzi się swoimi prawami i trzeba dać się jej wyszumieć spokojnie robiąc swoje. Chodziliśmy więc i chodziliśmy wstępując w przerwach w miejsca następujące...

W marcu jak w garncu i pogoda faktycznie gotowała się by utrudnić i uprzykrzyć nam kawowe rozkosze. Mimo wszystko przemierzaliśmy warszawskie ulice, raz będąc siekanym przez deszcz, raz suszonym przez niecałkiem delikatny wiaterek. Pogoda rządzi się swoimi prawami i trzeba dać się jej wyszumieć spokojnie robiąc swoje. Chodziliśmy więc i chodziliśmy wstępując w przerwach w miejsca następujące:

Cafe Iluzja (ul. Narbutta 50A)

Mieszcząca się w kinie Iluzjon kawiarnia robi miłe, acz nieco ciemne wrażenie zwłaszcza z zewnątrz. Espresso natomiast jest jasne i rześkie. W smaku orzech i czekolada, ale dodatkowe cytrusowe nutki bardzo przełamują gorzkość tych dwóch pierwszych smaków. Bardzo smaczna kompozycja.

Nie zawsze musi być chaos (ul. Marszałkowska 19, wejście od Oleandrów)

Bardzo urocze miejsce z bardzo, bardzo świetną muzyką. W sumie mógłbym tam siedzieć i wsłuchiwać się w dźwięki z głośników. I pić kawę oczywiście. Espresso w Chaosie troszkę nie komponuje się charakterem z miejscem, w którym jest podawane. W filiżance jest taka nieśmiałość nie mogąca się zdecydować, czy bardziej chce być gorzka, czy owocowa. To nie jest zła kawa, ale brakuje jej wyrazistości i mocniejszego zaakcentowania któregoś ze smaków.

PePe Cafe (ul. Bracka 25)

Kiedyś do "piwnicy" Traffica schodziło się by zaopatrzyć się w filmy. Teraz, już w Domu Towarowym Braci Jabłkowskich, schodzi się na Targi Zdrowej Żywności i przy okazji kawę, która w wykonaniu Pepe jest jak szalona kobieta, gorrrące. Warto jednak poczekać, aż jej temperament nieco przestygnie i pojawi się hipnotyzująca, porzeczkowa nuta. Pokochacie wtedy to espresso.

Skandal (ul. Sienkiewicza 4)

Espresso w Skandalu nie trafiło do mnie przez zbytnią kwaśność. Możliwe, że zaparzone w zbyt niskiej temperaturze ziarno zmieniło miłą cytrusową nutę w zbyt mocno dominujący kwasek, dodatkowo bez żadnej kontry w postaci innego smaku, który mógłby zbilansować ten smak.

Podsumowując była to, pomimo pogody, bardzo miła wycieczka w bardzo miłe miejsca (wszystkie cztery lokale są super). Jeśli miałbym jednak wybierać pod względem kawy to ranking według moich kubków smakowych wyglądałby tak:

  1. Cafe Iluzja
  2. Pepe Cafe
  3. Nie zawsze musi być chaos
  4. Skandal

Do następnego spacerro.

Read More
Kawa Bartek Kawa Bartek

Smaczne Spacerro Grudniowe

Grudzień, czas prezentów, szału zakupów, "niemania" czasu na wszystko poza filiżanką dobrego espresso. Dlatego właśnie w tym miesiącu postanowiliśmy zerwać nieco z naszą świecką tradycją, zrobić sobie mały prezent, i zamiast odwiedzić nowe kawiarnie to zajrzeć do tych, w których bywać lubimy. Ustaliliśmy więc termin, wybraliśmy lokale i dżdżystej, grudniowej niedzieli wybraliśmy się do...

Grudzień, czas prezentów, szału zakupów, "niemania" czasu na wszystko poza filiżanką dobrego espresso. Dlatego właśnie w tym miesiącu postanowiliśmy zerwać nieco z naszą świecką tradycją, zrobić sobie mały prezent, i zamiast odwiedzić nowe kawiarnie to zajrzeć do tych, w których bywać lubimy. Ustaliliśmy więc termin, wybraliśmy lokale i dżdżystej, grudniowej niedzieli wybraliśmy się do:

Relaks kawiarnia (Puławska 48, chociaż ciągle nie wiem dlaczego nie Dąbrowskiego) - espresso wita cudownym kwiatowo-owocowym aromatem dającym przedsmak tego co czeka w filiżance. Napar jest kwaskowaty, mocno kwaskowaty, bez cienia goryczki. Smaczny, rześki, w sam raz na szarówkę za oknem.

Espresso z królową ;)

Ministerstwo Kawy (Marszałkowska 27/35) - tylko tutaj można wychylić filiżankę kawy w towarzystwie angielskiej królowej ;) W filiżance mocne, kwaskowate nuty. Może ciut za mocne nawet jak na mój gust. Smaczne, ale chyba trochę przesadzone.

Filtry Cafe (Niemcewicza 3) - Filtry to jednak Filtry, tradycja zobowiązuje. W filiżance coś cudownego. Kwaskowaty posmak porzeczek z lekką domieszką goryczki i do tego słodki, lekko miodowy finisz. Absolutne mistrzostwo świata i okolic.

Secret Life Cafe (Słowackiego 15/19) - w filiżance owocowo-kwaskowate nuty zabarwione nutką migdału, z lekką goryczką. Fajne, smaczne, ale po tym co dostaliśmy w Filtrach bez ekscytacji.

Boję się pisać słowa podsumowujące ten spacer. Po pierwsze dlatego, że lubię bywać i pić we wszystkich czterech kawiarniach (i chciałbym to robić nadal). Po drugie tak naprawdę wszystkie powyższe miejsca serwują espresso (nie tylko zresztą) na najwyższym poziomie, i ewentualne za czy przeciw to kwestia naszego aktualnego gustu. Nie da się jednak ukryć, że to co zaserwowały Filtry było ambrozją i dla mnie absolutnym faworytem nie tylko dzisiejszego spacerro, ale też wielu innych.

Read More
Fotografia, Tech Bartek Fotografia, Tech Bartek

Post Haste

Do napisania tej recenzji zbierałem się... długo. Tak długo, że nikt jeszcze wtedy nie myślał o mrozie, ale raczej o nadchodzącej fali upałów. Nie miałem pomysłu na to co i jak napisać, i w zasadzie nadal nie mam dlatego zamiast typowej recenzji, których zapewne w sieci znajdzie się masa, zwrócę tylko Waszą uwagę na pewien program, który okazał się dla mnie całkiem przydatnym...

Do napisania tej recenzji zbierałem się... długo. Tak długo, że nikt jeszcze wtedy nie myślał o mrozie, ale raczej o nadchodzącej fali upałów. Nie miałem pomysłu na to co i jak napisać, i w zasadzie nadal nie mam dlatego zamiast typowej recenzji, których zapewne w sieci znajdzie się masa, zwrócę tylko Waszą uwagę na pewien program, który okazał się dla mnie całkiem przydatnym.

Pola danych do wypełnienia.

Jest nim Post Haste firmy Digital Rebellion, i który to program ma na celu uwolnić Was od kombinowania z katalogowaniem Waszych prac. Przyznam szczerze, że zawsze miałem z tym problem. Gdy opróżniałem kartę na dysk to albo tworzyłem kolejny katalog, który był kompletnie inny jeśli chodzi o nazewnictwo od poprzedniego, a z jego nazwy nic nie wynikało gdy wracałem do niego po jakimś czasie. Chociaż to i tak pół biedy bo często po prostu wrzucałem zdjęcia gdzie byle, i potem szukaj wiatru w polu. Tak było do czasu gdy gdzieś w strumieniu danych płynących w internetach wpadła mi w oko tytułowa aplikacja i pomyślałem, że to coś dla mnie. Okazało się ona strzałem w dziesiątkę i Post Haste na stałe zagościł w moim fotograficznym workflow.

Przykładowe szablony

Program przychodzi już z przygotowanym zestawem szablonów, w którym niestety brakowało takiego dedykowanego dla fotografów. Dawało to jednak wgląd jak rozbudowaną strukturę katalogów, i nie tylko, można uzyskać. Stworzenie własnego zajęło mi chwilę (głównie przez niemoc twórczą co do wyglądu struktury) i choć nadal nie jest to zapewne najlepszy szablon z najlepszych, to mi wystarcza, i co ważniejsze zapewnia przejrzystość. Wypełniam wybrane przeze mnie pola danych (nazwę projektu, zleceniodawcę, osobę odpowiedzialną za post-produkcję ;)) i za moment mam utworzone odpowiednie katalogi. Zawsze w tym samym miejscu, zawsze według tego samego formatu, ponumerowane w kolejności, z datą itp. Ba, Post Haste nawet tworzy mi plik tekstowy, w którym mogę umieścić informacje o zdjęciach czy obróbce jeśli uznam, że warto mieć takie informacje zapisane. Potem pozostaje mi już tylko skopiować pliki do stworzonego folderu "RAW" i już (dodatkowo tworzę jeszcze dwa na gotowe zdjęcia w dwóch rozmiarach).

Oczywiście ktoś może się spytać, czy w dobie tagów, danych meta w zdjęciach, różnych opcji wyszukiwania warto zawracać sobie głowę czymś takim jak foldery na dysku? Nie lepiej wrzucać zdjęcia do jednego folderu a całe katalogowanie zostawić odpowiedniemu programowi? Dla mnie nie, ponieważ nigdy nie wiem czy za jakiś czas nie będę chciał zmienić oprogramowania. Może też sypnąć się baza danych i co wtedy? Tak zawsze pozostaje chociaż struktura katalogów, która daje mi jakieś rozeznanie w tym co, gdzie, kiedy i dla kogo

Parametry pól danych

Post Haste tak jak pisałem na wstępie na stałe wpisał się w mój rytm pracy ze zdjęciami i polecam go każdemu. Zresztą spróbujcie sami, ponieważ dodatkową zaletą tego małego, ale bogatego w możliwości, programu jest to, że jest dostępny za darmo zarówno dla systemu OS X jak i Windows

Read More
Kawa Bartek Kawa Bartek

Listopadowe Spacerro Sieciowe

Za cel listopadowego Spacerro obraliśmy kawiarnie sieciowe. Z "sieciówkami" problem jest taki, że według obiegowej opinii nie liczy się w nich jakość kawy a ilość sprzedanych filiżanek. Niemniej jednak z reguły owe miejsca tętnią życiem więc postanowiliśmy sprawdzić jak w praktyce smakuje espresso w czterech popularnych sieciach...

Za cel listopadowego Spacerro obraliśmy kawiarnie sieciowe. Z "sieciówkami" problem jest taki, że według obiegowej opinii nie liczy się w nich jakość kawy a ilość sprzedanych filiżanek. Niemniej jednak z reguły owe miejsca tętnią życiem więc postanowiliśmy sprawdzić jak w praktyce smakuje espresso w czterech popularnych sieciach.

Green Nero Coffee (Pl. Konstytucji 1) - taki typowy sieciówkowy smak espresso. Mocny, gorzki, na granicy przepalenia. Słodycz? Zapomnijcie. To taka kawa, która nie zniknie w mleku, ale pita "na czysto" podniebienia nie połechce.

Coffee Heaven (Al. Jerozolimskie 33) - delikatne nuty orzechów włoskich i wanilii kompletnie zabite gorzką, mega gorzką końcówką. Tak jak w przypadku Green Nero Coffee zapewne bardzo fajnie komponuje się w kawach mlecznych, ale jako espresso zapewnia ekstremalne, i wcale nie do końca pozytywne, doznania.

Costa by Coffee Heaven (Nowy Świat 19) - espresso mocne, gorzkie i poza tym nie wyróżniające się niczym innym. Czy smaczne? Nawet, ale pod warunkiem, że z gorzkością Wam po drodze.

Starbucks (Pl. Trzech Krzyży 16) - w smaku podobnie do Costy z tym, że espresso jest bardziej rozwodnione przez co może bardziej pasować osobom z delikatniejszym podniebieniem.

Ciężko jest mi wybrać zwycięzcę z racji tego, że wszystkie kawiarnie, które odwiedziliśmy oscylowały wokół tego samego przepisu i smaku - mocnej, gorzkiej kawy. Przypuszczam, że trend bierze się stąd, że większość klientów "sieciówek" woli kawy mleczne zatem by espresso nie zginęło w mleku (często doprawionym syropami do smaku) musi mieć ono kopa. Dodatkowo do tego wszystkiego dochodzi mała powtarzalność kawowych shotów przez co jedna kawa smakuje zupełnie inaczej od drugiej, zaparzonej chwilę wcześniej lub później.

Tak więc w moim subiektywnym odczuciu cztery powyższe kawiarnie sieciowe remisują ze sobą (chociaż Starbucks lekko zostaje w tyle).

Read More
Fotografia Bartek Fotografia Bartek

Fotografia i herbata czyli Warsztaty z Mistrzem FujiFilm

Czasem to ma człowiek szczęście. Rzutem na taśmę wysłałem, wraz z trzema zdjęciami zgłoszenie na Warsztaty z Mistrzem organizowane przez FujiFilm Polska i nie dość, że zdążyłem to jeszcze zostałem zaproszony.

Po prawdzie to mistrzów było trzech, więc frajda potrójna. Dwóch naszych krajanów reprezentowanych przez Tomka Lazara i Filipa Ćwika oraz gość z zagranicy - Alex Lambrechts. Trójka utalentowanych fotografów, ale przede wszystkim przemiłych ludzi. Co do samych warsztatów to miałem trochę obaw, że tak naprawdę będzie to prezentacja produktów z serii **X** plus trochę pogadanki od trzech wymienionych wyżej dżentelmenów po czym setka ludzi rzuci się fotografować biedną modelkę. Rację miałem, ale tylko po części.

Czasem to ma człowiek szczęście. Rzutem na taśmę wysłałem, wraz z trzema zdjęciami zgłoszenie na Warsztaty z Mistrzem organizowane przez FujiFilm Polska i nie dość, że zdążyłem to jeszcze zostałem zaproszony. Mam nadzieję tylko, że nie wybierano tych z najgorszymi zdjęciami aby się poduczyli.

Filip Ćwik opowiada o fotografowaniu modelem X-E2

Po prawdzie to mistrzów było trzech, więc frajda potrójna. Dwóch naszych krajanów reprezentowanych przez Tomka Lazara i Filipa Ćwika oraz gość z zagranicy - Alex Lambrechts. Trójka utalentowanych fotografów, ale przede wszystkim przemiłych ludzi. Co do samych warsztatów to miałem trochę obaw, że tak naprawdę będzie to prezentacja produktów z serii X plus trochę pogadanki od trzech wymienionych wyżej dżentelmenów po czym setka ludzi rzuci się fotografować biedną modelkę. Rację miałem, ale tylko po części. Polski oddział FujiFilm zgrabnie wybrnął z części "marketingowej" wplatając opowieści o aparatach w przerwach między czasem gdy mikrofon trzymali goście. Nie były to też długie pogadanki i za to duży plus. Mistrzowie opowiadali o tym jak im się pracowało z aparatami Fuji, pokazywali zdjęcia wykonanie serią X w ramach "pracy domowej", którą dostali od FujiFilm czy też, jak w przypadku Alexa, o tym jak dotarli do miejsca, w którym są obecnie w świecie fotografii. Przy okazji Mr. Lambrechts potwierdził to o czym się (bardzo) głośno nie mówi - FujiFilm to nowa Leica.

Po prelekcjach i pokazie zdjęć nastąpiła część praktyczna i tutaj znów wielkie brawa dla FujiFilm Polska za pomysł podzielenia uczestników na trzy grupy i odesłanie ich pod przewodnictwem jednego z Mistrzów na przygotowane stanowiska, które stylizowane były na temat przewodni warsztatów - herbatę. Ja trafiłem do grupy Alexa gdzie mieliśmy prawdziwą przyjemność fotografować ceremoniał parzenia herbaty po japońsku.

Czy uważam warsztaty za udane? Ogólnie tak, chociaż słowo warsztaty trzeba wziąć w cudzysłów. Moim zdaniem jest zbyt dużo osób i zbyt mało czasu by faktycznie zdrowo popracować nad warsztatem. Z drugiej strony ma się nieczęstą możliwość porozmawiać z ludźmi, którzy są profesjonalistami znanymi na świecie a jednocześnie osobami tak otwartymi, że ma się wrażenie, że to kumple ze szkolnej ławki. Ich spojrzenie na świat, pewne rzeczy związane z fotografią czy historie jak sami zmagali się z różnymi problemami na początku kariery potrafi zmotywować do działania, otworzyć oczy i dać tak potrzebnego czasami kopa. To według mnie jest największą zaletą spotkania zorganizowanego przez FujiFilm Polska

Read More